Życie pisze najróżniejsze scenariusze, a jeden z tych nadzwyczajnych został stworzony dla dwóch grup uczniów z Zespołu Szkół i Placówek w Bolkowie. Od miesięcy przygotowywali się do wyjazdów na zagraniczne praktyki zawodowe, w Portugalii i na Cyprze. Wyjazdy zostały zaplanowane na miesiąc począwszy od 7 marca i miały trwać do 5 kwietnia 2020 r.
Rekrutacja, przygotowanie formalne, językowe, kulturowe, spotkania z rodzicami i ustalenia z uczniami, a wszystko już pod koniec listopada zeszłego roku. Nikt nie spodziewał się tak wielkiego wpływu koronawirusa na wyjazd uczniów, nie mówiąc już o tym, jak świat został zaskoczony skalą problemów. Grupy 15-osobowe z opiekunami rozpoczęły swoje praktyki zgodnie z planem. Jedni wyjechali z Bolkowa do Berlina, stamtąd samolotem do Lizbony i znów autobusem do miejsca docelowego – Evory. Druga grupa z Bolkowa pojechała autobusem do Krakowa, skąd samolotem polecieli do Pafos na Cyprze.
Przywitanie, zakwaterowanie, pobyt i same praktyki okazały się pod każdym względem udane, jednak rozwój sytuacji w związku z epidemią nowego wirusa, w szczególności ograniczenia w życiu na Cyprze i Portugalii, a w Polsce zamknięcie granic i ograniczenia w podróżowaniu, zmusiły nas do szybszego powrotu. Sytuacja bezprecedensowa, która zaskoczyła wszystkich, a zwłaszcza dynamika zmian, dosłownie z godziny na godzinę.
Pojawiają się głosy, że nie powinniśmy w ogóle wyjeżdżać, albo pytania czy żałujemy? Ja osobiście tylko żałuję tego, że musieliśmy skrócić wyjazd, a jak rozmawiam z uczniami i ich rodzicami, mają podobne przemyślenia. Te 10 dni dały nam wiele doświadczeń, przede wszystkim pozytywnych i rozwojowych. Każdy kto orientuje się w organizacji takich wyjazdów, finansowania, przygotowania i logistyki to wie, że jest to ogrom pracy, mnóstwo odpowiedzialności na różnych szczeblach i jakiekolwiek zmiany nie są i nie mogą być uzależnione od jednej opinii. Jako odpowiedzialni obywatele opieramy się i tak było i w tym przypadku, o oficjalne sygnały i zalecenia ze strony instytucji nadzorujących szkołę. Przed wylotami na Cypr i do Portugalii nie było żadnych, podkreślam, żadnych zastrzeżeń i zaleceń o odwołaniu wyjazdów. Podobna sytuacja miała miejsce w całej Polsce i kilkadziesiąt grup realizowało swoje praktyki za granicami w tym czasie. Również jako odpowiedzialni obywatele, organizatorzy i opiekunowie będąc za granicami, kiedy sytuacja dynamicznie i diametralnie się zmieniła, zastosowaliśmy się do wytycznych i wróciliśmy. Nie widzimy w tym nic nadzwyczajnego i niewłaściwego, ponieważ ufaliśmy instytucjom przed wyjazdem, w trakcie i zaraz po powrocie, czego skutkiem jest nasz pobyt na wspólnej kwarantannie. Jest to dla nas wszystkich, od agencji finansującej projekt, przez fundację organizującą projekt i organ nadzorujący szkołę po kuratorium oświaty, nowa i wyjątkowa sytuacja, dlatego tym bardziej doceniam i szanuję swoich uczniów z ich rodzicami za sprostanie temu wyzwaniu. Decyzja o powrocie nie była łatwa, ponieważ głosów w dyskusji było bardzo wiele, ale Dyrektor szkoły sprostała sytuacji w pełni. Razem z uczniami była na Cyprze i podjęła decyzję we właściwym czasie, czego dowodem jest nasza obecność w Polsce przy kolosalnych trudnościach logistycznych w Europie. Jesteśmy bezpieczni w Polsce nie dzięki przypadkowi, ale umiejętności podejmowania decyzji i rozważania różnych opcji przez wiele osób. Osobiście jestem wdzięczny uczniom za nad wyraz dojrzałą postawę podczas pobytu i powrotu w tak niecodziennych okolicznościach.
Uczniowie okazali dojrzałość, cierpliwość, zrozumienie i dla mnie jako pedagoga to największa przyjemność współuczestniczenia w dorastaniu młodych ludzi, a chyba to powinno być celem nas wszystkich dorosłych. Owszem sytuacja nadzwyczajna, ale nikt nie był w stanie przewidzieć rozwoju wydarzeń i jak to w życiu, mniej liczy się czasem, co się dzieje, a bardziej jak sobie z tym radzimy… my sobie poradziliśmy.
Nie ma co ukrywać, że sytuacja w Polsce jest nadzwyczajna i zgodnie z wytycznymi zaraz po przyjeździe zostaliśmy skierowani do szkolnego Internatu. Przez blisko dwa tygodnie dwie grupy, oddzielone od siebie, odbywają kwarantannę pod okiem ich opiekunów.
Jak wygląda to w praktyce? Byliśmy całkowicie bezpieczni wewnątrz, zwłaszcza, że jest to nasz szkolny obiekt i doskonale go znamy, ale też zabezpieczają nas policjanci będąc w patrolach z nami przez 24 h na dobę. Oczywiście nie mogliśmy się z nikim kontaktować bezpośrednio, ale już z pewnej odległości tak. Internat jest otoczony płotem i to jest ta fizyczna granica kontaktu, ale rozmowy z bliskimi przez okno i z balkonu to była nasza codzienność. Podstawową zasadą było to, aby nie było żadnego kontaktu fizycznego, dlatego też wszystko, co ze sobą przywieźliśmy mamy w pokojach, nie możemy nic przekazać na zewnątrz, np. prania, Jedynie pod ścisłą kontrolą i nadzorem przyjmowaliśmy, jak to mówią uczniowie, paczki od rodzin. Oczywiście mieliśmy zapewnione wyżywienie, a same warunki w środku są bardzo dobre. Atmosfera była bardzo pozytywna, ale oczywiście musieliśmy przeciwdziałać nudzie. Na bieżąco organizowaliśmy sobie zajęcia, indywidualnie czy wspólnie, ale co wszyscy podkreślają, ważne, że byliśmy razem. Jak wcześniej wspomniałem – razem, ale w ramach swoich grup, ponieważ Internat został tak przygotowany, aby grupa cypryjska i portugalska nie kontaktowały się fizycznie ze sobą i byliśmy oddzieleni dwoma warstwami czarnej folii. Nie widzieliśmy się, ale jak najbardziej słyszeliśmy i codziennie organizowaliśmy „konferencje” czy dyskusje, każdy wg uznania i ochoty, wspieramy się nawzajem w ten sposób. Wieczory filmowe, planszówki, rozmowy, nauka – to była nasza rzeczywistość, a że byliśmy razem to dało nam siłę, aby jak najlepiej ten czas wykorzystać. Byliśmy nastawieni pozytywnie przede wszystkim dlatego, że mogliśmy dbać o siebie, pilnować się, czego wymierną rzeczą była codzienna, dwukrotna kontrola temperatury i ogólnego stanu zdrowia. Okazało się, że w ciągu całej kwarantanny wszyscy byliśmy zdrowi, tak jak przed wyjazdem i podczas praktyk, a średnia temperatura to 36,4 st. C.
Zdajemy sobie oczywiście sprawę z tego, że praktyki zawodowe zostały przerwane, byliśmy w oczekiwaniu na wytyczne w tym zakresie, ale rok szkolny trwa i razem z uczniami wypracowujemy sposoby, dzięki którym edukacja w nowych warunkach będzie jak najlepsza. Okazuje się, że kreatywne podejście, elastyczność i przede wszystkim chęć uczenia się są w stanie pokonać wszelkie trudności. Cieszymy się, że jako szkoła od wielu lat pracujemy z uczniami szukając na bieżąco nowoczesnych i ciekawych form nauczania i w dzisiejszej sytuacji nie jesteśmy przerażeni, a wręcz zaciekawieni, co przyniesie przyszłość. Sami uczniowie przychodzili z pomysłami, jak technicznie poradzić sobie w kontaktach z nauczycielami i możemy realizować bardzo praktycznie, podstawową zasadę trójkąta edukacyjnego – szkoła – uczeń – rodzic.
Za nami prawie cała kwarantanna, byliśmy pewni o nasze zdrowie i choć przeżyliśmy ostatnie tygodnie w tak niecodzienny sposób, to czujemy się też silniejsi o tak ważne doświadczenie. Nieustannie podkreślam w rozmowach z młodzieżą, że to co przeżywamy teraz z pewnością zapisze się w naszych życiorysach. Nie wszystko zawsze idzie zgodnie z planem, a praktyka życia jest często inna od zakładanych celów, ważniejsze jednak, jak potrafimy reagować na wszystkie zmienne i wychodzić z nich mocniejsi. My tacy z tej sytuacji wychodzimy, również mądrzejsi o nasze wspólne doświadczenie.
Marcin Jankowski
Nauczyciel, opiekun grupy portugalskiej