Straż, policja i pogotowie – wszystkie służby w kilka minut stawiły się po północy na ul. Wyszyńskiego. Pomocy wzywała starsza kobieta. Podejrzewano, że w mieszkaniu wybuchł pożar.
Kilka minut po północy sąsiedzi usłyszeli krzyk kobiety wołającej o pomoc. Drzwi nikt nie otwierał, więc wybrali numer alarmowy. Na miejscu zjawiły się wszystkie służby. Obyło się bez wyważania drzwi, a po dotarciu do poszkodowanej okazało się, że… spadła z łóżka i nie mogła wstać. Kobieta w mieszkaniu była sama i ma problemy z poruszaniem się. Medycy zaopiekowali się panią, a strażacy i funkcjonariusze udali się do dalszej, nocnej służby.