W niedzielne popołudni można było na jaworskim niebie zauważyć dziwny obiekt latający. Nie był to meteoryt, nie statek kosmiczny ani wyrośnięty bocian. Kilka minut po godz. 16 nad Jaworem krążył nie kto inny jak Święty Mikołaj!
Największą radość z obecności Mikołaja miały oczywiście dzieci. Ale i dorośli zastanawiali się, czy renifer długo będzie unosił się w powietrzu. Przy czwartym okrążeniu Mikołaj odpalił racę i jego pojazd wyglądał jak płonąca kometa. Udało nam się ustalić, że Mikołaj i jego Rudolf korzystają z linii lotniczych Antonio. Wtajemniczeni twierdzą, że startuje z lotniska w Starym Jaworze i że to nie ostatnie loty w tym roku nad Jaworem. Gdzie jeszcze zawita latający Mikołaj? Tego nawet nie wie Antoni Poliwka, właściciel linii obsługujących świętego.