Opowieść o ziołach i własny krem

0
946

Mieszkanki i mieszkańcy Krainy Wygasłych Wulkanów w ramach tego projektu brali już udział w wielu warsztatach, spotkaniach i wyjazdach. W minionym tygodniu grupa pań odwiedziła Rzeszówek w gminie Świerzawa i spędziła tam czas na bardzo ekscytujących wykładach i zajęciach.
Kilkanaście mieszkanek gmin Bolków i Paszowice w powiecie jaworskim oraz panie ze Świerzawy wzięły udział w kolejnym działaniu w ramach projektu „Kaczawska Inicjatywa szansą na aktywizację i integrację osób zagrożonych wykluczeniem społecznym”. Projekt realizuje Lokalna Grupa Działania Partnerstwo Kaczawskie. W tym wyjeździe mogły wziąć udział osoby, do których skierowany jest projekt: takie, które ukończyły 60 rok życia oraz z niepełnosprawnością w stopniu lekkim, nie wymagające opiekuna. I takie, które uczestniczyły w poprzednich punktach projektu skierowanych do mieszkanek konkretnej gminy.
Cały projekt „Kaczawska Inicjatywa szansą na aktywizację i integrację osób zagrożonych wykluczeniem społecznym” składa się z czternastu działań i ma zachęcać uczestników do aktywności w życiu społecznym i rozwoju osobistego. Ma nie tylko aktywizować, ale i integrować, spełniać funkcję promocyjną, wspierającą i edukacyjną. Dla większości pań był to trzeci, po warsztatach „Bądźmy aktywni” w Sokolej i wyjeździe studyjnym do Złotoryi, punkt udziału w projekcie. Podczas wcześniejszego wyjazdu pod hasłem „Razem poznajemy ciekawe miejsca i ciekawych ludzi naszej Krainy Wygasłych Wulkanów”, panie zwiedzały, poznawały działających na różnych niwach mieszkańców Złotoryi oraz mistrzynię piernikarstwa, od której uczyły się zdobienia tych słodkich wypieków. I tym razem stało się tak, jak podczas tamtej wycieczki. Na warsztaty zgłosiły się same panie. Czy zaważył temat zajęć podczas tego wyjazdu, czy też panie wciąż chcą poszerzać swą wiedzę i umiejętności bardziej niż panowie?
I tym razem LGD Partnerstwo Kaczawskie zaplanowało dla uczestniczek projektu dzień pełen wrażeń, przede wszystkim poznawczych. Choć były też odczucia turystyczne i kulinarne atrakcje. Pewnie zaowocują one pomysłami na spędzanie wolnego czasu w nowy i ciekawy sposób. Bo wyjazd, choć nieodległy, pozwolił uczestniczkom przenieść się najpierw w dawne czasy, kiedy leczenie i kuchenne przyprawy opierano na rosnących obok roślinach. Potem w pracowni, z nie mniejszym zapałem niż w domowej kuchni nad gotowaniem kulinarnego cudu, panie pracowały nad zważenie i wymieszaniem składników, by stworzyć własny krem do twarzy.
W jednym z pomieszczeń Zagrody Edukacyjnej Zielony Wulkan (wcześniej Zielone laboratorium) w Rzeszówku, Maciej Zawierucha zaprezentował 19 spośród wielu gatunków ziół rosnących blisko, ale znanych bardziej lub mniej – zarówno w lecznictwie, jak i kuchni. Pan Maciej pokazał roślinę, zdradził jakie nazwy, obok najpopularniejszej nosiła w ludowym lecznictwie, jakie ma właściwości, co leczy, co wspomaga, dlaczego warto jej używać jako przyprawy, leku, do kąpieli, pielęgnacji skóry. Ze względu na deszcz nie udało się paniom pójść na ekologiczną łąkę państwa Zawieruchów, tuż za domostwem i tam zobaczyć zioła w naturze lub specjalnie uprawiane. Ale pogadanka z częstymi komentarzami i pytaniami pań okazała się zbyt krótka, bo opowieści o ziołach, ich działaniu, możliwościach, a nawet właściwościach podobnym antybiotykom była ekscytująca i ciekawa i pobudzająca do refleksji nad bogactwem przyrody Sudetów i możliwością zastosowań. Uczestniczki chętnie pogawędziłyby o zdrowych roślinach znacznie dłużej. Bardzo smakowały im cztery rodzaje dżemów i musów, które gospodarze przygotowali na przegryzkę do kawy i herbaty. Także zawierały owoce i niekonwencjonalne dodatki.
Po panu Macieju grupę przejęła jego żona Marta. Zaprosiła panie do pracowni. Można w niej zrobić np. mydło lub inny kosmetyk. Panie mogły wybrać między aromatem róży i lawendy oraz recepturą na krem lekki i krem odżywczy. Przygotowanie słoiczka specyfiku, jak się okazało, nie trwała długo. Wymaga jednak uwagi, dokładności i cierpliwości. Bo najpierw trzeba odmierzyć i zważyć na czułej wadze m.in. 3 gramy wosku pszczelego, 20 g oliwy z oliwek i innych ingrediencji. Potem podgrzewa się je w kąpieli wodnej, by następnie dodać kolejne składniki i schłodzić lekko ubijając w tym czasie, by napowietrzyć przez przełożeniem do słoiczka. Z niewielkiej, zdawałoby się ilość składników, powstał nieco więcej kremu niż mieści się do standardowego słoiczka o pojemności 50 ml. Panie smarowały więc kremami z lawendą i różą ręce, dekolty… A słoiczki kremu można było zabrać z sobą do domu. Ponoć taki specyfik, ukręcony ręcznie z ekologicznych składników, kosztuje krocie, a ma niezwykłe działanie…
Turystycznym efektem wyjazdu było poznanie kolejnej miejscowości w Krainie Wygasłych Wulkanów, którą zamieszkują ciekawi ludzie, zajęcie tworzeniem niecodziennych rzeczy i zdarzeń. Obok Rzeszówka uczestniczki wyjazdu poznały też Dobków, gdzie w Villi Greta przygotowano dla nich niekonwencjonalny obiad, bo ziemniaki ozdobiono kwiatami nagietka i begonii, które można było zjeść poznając ciekawy smak…
I można było zrobić ciekawe zdjęcie, bo uczestniczki warsztatów i wyjazdów po raz kolejny miały w głowach myśl, by ich zdjęcia z wyjazdów, warsztatów i zajęć w ramach projektu znalazło się na planowanych do druku widokówkach. Będą promować Krainę Wygasłych Wulkanów – miejsca i ludzi.
– Pani Marcie Cieślak z LGD Partnerstwo Kaczawskie, która jest koordynatorem projektu dziękujemy za opiekę i zapewnienie tylu atrakcji – mówią uczestniczki projektu i tego wyjazdu.
Wyjazd do Rzeszówka i udział w warsztatach zielarko – kosmetycznych był bezpłatny. Uczestniczkom zapewniono przejazd busem w obie strony z Paszowic i Bolkowa oraz Wojcieszowa i Świerzawy. Ta niezwykła podróż została współfinansowana z środków Unii Europejskiej z EFRROW, działanie M19 „Wsparcie dla rozwoju lokalnego w ramach Inicjatywy LEADER” Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020, poddziałanie 19.4 „Wsparcie na rzecz kosztów bieżących i aktywizacji”, w ramach realizacji Operacji własnej nr 2/2018/OW p.n. „Kaczawska Inicjatywa szansą na aktywizację i integrację osób zagrożonych wykluczeniem społecznym”.
M. Ewa Kacperska