Wywiad z dr. Michałem Ratajem, dyrektorem medycznym Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Gromkowskiego we Wrocławiu
Co było największym wyzwaniem w organizacji pracy szpitala podczas pandemii?
Wyzwań było dużo i każda kolejna fala pandemii niosła nowe. W marcu zeszłego roku byliśmy przerażeni tym, co się działo w Lombardii we Włoszech, te szokujące obrazy i bardzo żeśmy się tego obawiali. Wtedy musieliśmy się przygotować logistycznie, sprawdzić, ile mamy zapasów. Mamy oddziały zakaźne, ale byliśmy gotowi leczyć pojedyncze przypadki np. eboli. Nie spodziewaliśmy się tak dużej fali chorych na Covid-19.
Do tego dostaliśmy decyzję o przekształceniu w szpital jednoimienny. Musieliśmy stać się ze szpitala wielospecjalistycznego z 20 różnymi oddziałami w szpital jednoimienny i to niemal z dnia na dzień. Przebudować oddział, stworzyć śluzy, wyznaczyć drogi transportu, przygotować procedury, przeszkolić personel. Wszystko pod dużą presją czasu.
Potem przyszły kolejne fale pandemii.
Przy drugiej fali pojawił się za to problem z zachorowaniami personelu. Wykrycie jednego zakażonego oznaczało wysłanie na kwarantannę kilku pracowników i trzeba było pilnie organizować zastępstwa. Musieliśmy stworzyć takie parametry pracy dla personelu, żeby każdy mógł pracować bezpiecznie ze względu na swoją rodzinę i siebie samego. Jak ratownik się naraża na niebezpieczeństwo, to już nikogo więcej nie uratuje. Byliśmy za to już dobrze zorganizowani jeśli chodzi o leczenie pacjentów covidowych, także cierpiących na inne choroby towarzyszące i wymagające pilnej interwencji medycznej. Nie brakowało nam sprzętu. Na szczęście trzecia fala nie była dla nas już tak dramatyczna, choć wraz z nią nadeszło tsunami zachorowań i przyjmowaliśmy po 20, 30 pacjentów dziennie. Jednak tutaj pojawiła się obawa, że może zabraknąć tlenu dla pacjentów, choć przezornie latem wymieniliśmy 3-tonowy zbiornik z tlenem na 20-tonowy.
Przed pandemią ten 3-tonowy zbiornik wystarczał na dwa tygodnie. W trzeciej fali 20-tonowy zbiornik tankowaliśmy co trzy dni. To pokazuje skalę, jak wielu mieliśmy pacjentów, ale i w jak ciężkim stanie trafiali do nas. Wielu z nich miało duże problemy z oddychaniem, rozległe zapalenie płuc i trafiało na OIOM. Byliśmy na granicy wydolności.
Jakie wsparcie z Samorządu Województwa i z funduszy europejskich otrzymał Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Gromkowskiego?
Od samego początku Urząd Marszałkowski bardzo nas wspierał, koordynował relokację pacjentów, kiedy przekształcaliśmy się w szpital jednoimienny. Zadbał o zwiększenie dostaw wszystkich niezbędnych środków, zwłaszcza tlenu i to tak, że nikomu nie mogło go zabraknąć.
Nie jesteśmy zostawieni sami sobie, co daje się odczuć na co dzień. Dzięki dodatkowym funduszom mogliśmy zwiększyć liczbę miejsc na OIOM-ie z 8 do 13 łóżek w wysokim europejskim standardzie medycznym. Zbudowaliśmy bardzo nowoczesny oddział intensywnej terapii, który za jakiś czas będzie można podzielić na część zakaźną i niezakaźną. Kupiliśmy dodatkowe respiratory, 130 sztuk innego sprzętu, np. małe aparaty USG, pompy infuzyjne, wirówkę laboratoryjną, ponad 260 tys. sztuk sprzętu ochronnego, środki dezynfekcji a także materace przeciwodleżynowe, wózki anestezjologiczne itp. Dostaliśmy łącznie ponad 11 mln złotych dotacji na przebudowę szpitala i sprzęt.
Jaki był wpływ pandemii na kontynuację leczenia pacjentów z chorobami cywilizacyjnymi lub onkologicznymi?
Z punktu widzenia pacjenta onkologicznego, który zachorował na covid w trakcie chemioterapii, był przyjmowany do nas i jego terapia onkologiczna była kontynuowana w naszym szpitalu. Przyjęliśmy kilkudziesięciu takich pacjentów. Jednak z punktu widzenia społecznego musimy ten okres nadrobić. Dlatego programy związane z profilaktyką i leczeniem, które inicjuje Ministerstwo Zdrowia są bardzo potrzebne. Jeśli zaproponujemy tym pacjentom szybką ścieżkę diagnostyczną i szybkie możliwości leczenia, to ograniczymy straty społeczne.
Czego Pana, jako szefa dużej placówki medycznej, nauczył covid?
Ta choroba jest bardzo trudna pod względem logistycznym i organizacyjnym. Nawet materace czy sprzęt medyczny muszą być inne po stronie brudnej i czystej, sprzęt trzeba dublować. Teraz jesteśmy zaszczepieni, mamy działający krajowy system informacyjny i stronę pacjent.gov.pl, gdzie znajdują się informacje, jak oddać osocze, jak się zapisać na szczepienie – to wszystko ułatwia walkę z pandemią.
Wiemy co robić, kiedy pacjent ma potwierdzone zakażenie, które testy są dobre. Mamy większe doświadczenie i wymieniamy się nim z innymi ośrodkami. Coraz mniej jest pytań, na które nie znamy odpowiedzi, jak: czy szczepić kobiety ciężarne, kiedy wypisywać ozdrowieńców, jaki odstęp zachować między dwoma szczepieniami?
Jesteśmy bardziej skuteczni w walce z pandemią. Ale niestety ta choroba będzie nam towarzyszyć długo. Dlatego tak ważne są inwestycje, które mogliśmy zrealizować.
Projekt dofinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego 2014-2020.