Zmniejszyła się ilość dziur w drogach zarządzanych przez powiat jaworski. Starosta znalazł sposób na „remontowanie” dróg i chodników, których był zarządcą. Wystarczy przekazać zdezelowaną drogę czy chodnik na barki gminy nie dokładając do interesu ani złotówki. Inaczej jest już z sygnalizacją na skrzyżowaniu Piastowska – Strzegomska tutaj starosta chce od gminy „tylko” połowę kasy.
W ostatnim czasie gmina Jawor została „obdarowana” ul. Wrocławską, ul. Rapackiego czy ul. Cukrowniczą. Wcześniej zarządcą drogi był powiat. Problem w tym, że przekazywane drogi i chodniki są w fatalnym stanie i nie były rozpieszczane środkami z budżetu starosty w ostatnim czasie. Z wieloletnimi zaniedbaniami ze strony Starostwa będzie musiała zmierzyć się gmina. Chodniki przy ul. Rapackiego stwarzają niebezpieczeństwo i wymagają już dziś sporo z miejskiej kasy. Pytanie czy starosta Stanisław Laskowski zrekompensuje miastu brak dotychczasowych remontów? Nie inaczej dzieje się przy ul. Wrocławskiej. Tutaj miasto będzie musiało nadrobić powiatowe zaległości. Znawcy tematu zauważają, że gmina nie ma żadnego obowiązku dokładania środków do zadań starosty.
Idąc tym tokiem myślenia miasto niebawem będzie organem prowadzącym dla I Liceum czy PCKZ. Ma zadatki na przejęcie Urzędu Pracy. Nawet siedziba może być w Dolnośląskiej Strefie Gospodarczej. Wtedy zarządzanie byłoby sprawniejsze. Jeśli starosta pozbędzie się wszystkiego, to czy będzie sens istnienia bytu powiatowego? Choć ta współpraca ze starostą przypomina bardziej interesy z Zabłockim to jest jednak nadzieja, że ktoś w końcu nadrobi stracony czas.
Szkoda że autor tekstu nie jest “znawcą tematu”, bo może uniknąłby pisania takich bredni.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.